A trzeba Wam wiedzieć, że mam co grabić, polowę mojej dwudziestoarowej "posiadłości" zajmują dęby amerykańskie, których liście- błogosławieństwo w upalne dni to dopust Boży jesienią - gdyż uparcie nie chcą się zamieniać w kompost i trzeba je do tego siłą zmuszać.
Dając odpocząć grabiom, przedstawiam - może nieco pokracznego, ale za to pasującego kolorystycznie do żołędzi konika. Nierówno położone i poprzecierane szkliwo daje mu wygląd niemal antycznego wyrobu wprost z wykopalisk archeologicznych ;-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz